poniedziałek, 10 września 2012

wygrała ona

Od dłuższego czasu boli mnie głowa....tak stres...tak emocje....taki ogólnie brak chęci do czegokolwiek.....tak rozterki......tak praca.....tak myśli, że......wiele tych myśli........

Chciało by się powiedzieć: ...puk puk depresja znów zagląda, a leków brak.

Czas wyleczyć się z tej miłości do pana K.
Cóż nie wiem co tam jest między nimi, ale wiem tyle, że daleko mi do tego by być nią: drobną, piękną kobietą o chłodnym spojrzeniu....cóż nie wygram nigdy żadnej walki z jakąkolwiek Panią K.....poczułam się przy niej jak słoń w składzie porcelany. Niezdarne wielkie słonisko, nie potrafiące nic, nie umiejące nic. Taka żałosna namiastka człowieka, gdyż na miano kobiety to mi daleko, zdecydowanie daleko.

czas na leczenie....a w nim czas na skrobanie dalszych przygód Oliwi i Tymoteusza, może w końcu ujrzą światło dzienne, przynajmniej u nich jest wesoło i tak bardzo odczuć można napięcie i budzące się uczucie, między tą tak bardzo różną od siebie dwójką, Oczywiście nie omieszkam uchylić rąbka tajemnicy, że dużo w tym wszystkim erotyzmu jest. Takie moje sny i myśli, które przekładam na nich.

No i od czasu do czasu ten rysunek, do którego mi jeszcze daleko by był doskonały. Potrzebuję więcej czasu by zbudować pełną postać męską, a potem zabiorę się za kobietę.

Tymczasem będę sobie dalej pichcić na tyle na ile będzie mnie stać, przynajmniej w myślach rozmawiam z osobą, z którą pragnę rozmawiać jak i przytulać....tak muszę się wyleczyć.




piątek, 22 czerwca 2012

Charta non erubescit

Tylko papier się nie rumieni, a czasem chociaż on by mógł.

Pan K. krąży w mojej głowie i chyba tylko tam pozostanie, te oczy....w których tonę...

Gdyby tak mogło być lepiej niż jest. Gdybym mogła poczuć bezpieczeństwo, którego nie mogę zaznać.
Czy to ma tak wyglądać? - Wegetacją nawet nie mogę tego nazwać. Taka czarna otchłań w mej duszy, kompletna pustka. Szukam ale ...czuję się jak ślepiec.

Takie o to słowa, spisałam na kartce wtedy, w tamtym momencie targały mną dziwne emocje: 15,06,2012

" I co?
I wielkie nic.
Gdy chcesz, a nie wiesz jak?
Gdy chcesz, a nie wiesz gdy ktoś chce?
Czy sens jest ruszyć?
Nie, bo za dobrze?
Tak, bo mogło być lepiej?
Nie, bo można stracić to co jest?
Tak, bo można zyskać dużo więcej?
Co począć? W którą stronę iść?
Czego bardziej brak?
Dotyku?
Czegoś innego?
Spór środka?
Tylko gdzie znaleźć ten złoty środek? By było lepiej i dobrze.
...................................................................


Gdy patrzę w te oczy, ginę gdzieś w innym świecie.
Gdyby tak mógł zginąć wraz ze mną.
Potyczki intelektualne jak krzyk rozkoszy mego wnętrza.
Rozbite serca zagubione w szarej rzeczywistości.
Nie wiedzą jak ze sobą dojść do ładu i składu? "

Takie właśnie dziwne to wszystko, rozchwiane.

Książka i muzyka...ten świat jakoś obejmuję ale rzeczywistości ni w ząb.



środa, 6 czerwca 2012

sny

Oj sen dobra rzecz, oczywiście te przyjemne sny jak najbardziej wskazane.


Śniłam o czymś pięknym, zjawiskowy, przyjemnym. Otrzymałam w tym śnie chwilę uniesienia. Tak, właśnie chwilę uniesienia. Gdy wyobraźnia zbudowała magiczny obraz cudownej chwili. Pragnę mieć taki sen codziennie i budzić się z wypiekami i uśmiechem na twarzy. 


Zastanawiacie się co to za sen? Oczywiście, że erotyczny. Rolę męską odebrał Pan X, który od dłuższego czasu, a może od początku naszej znajomości intryguje mnie bardzo. A gdy patrzę mu w oczy....^^ tak właśnie, zaczynam się gubić w rzeczywistości, co jest mega pozytywne, bo trzeba czasem gdzieś uciec.



Czy krzyczałam? Nie wiem, a jeśli tak no to ... Pan X miał niezły ubaw, i uważa mnie za wariatkę zapewne. 
Czy się wiłam? Nie wiem, ale jeśli tak no to ....patrz linijka wyżej.
Choć liczę w skrytości ducha, że ani nie słyszał, ani nie widział. Jeśli jednak widział lub słyszał, to kompletna klapa. Jak ja mu teraz spojrzę w oczy?! yyyyyyyyyyy


a co sennik na to:
śnić o seksie : poznasz kogoś kto rozpali w Tobie rządzę; wkrótce przeżyjesz coś na co długo czekałeś/aś
kochać się z nieznajomą osobą : czujesz się niedoceniany, poznasz kogoś kto odkryje w Tobie nowe możliwości
widzieć kochającą się parę : czeka Cię wiele niespodzianek
Symbolika snu o seksieukryte uczucia


Jakkolwiek treść bardzo pozytywna.


Zdecydowałam się rozstać z pewnym Panem, po 3 m-cach mieszkania wspólnego,który ściągał mnie w dół. Chciałam spróbować, by potem nie wyrzucać sobie , że mogłam ale nie zrobiłam. Cóż po analizie i  obserwacji, po prostu to nie było to czego ja wewnętrznie potrzebuję. Stabilizacja ale nie finansowa, bo z tym jakoś sobie radzę i ogarniam (choć ostatnio bywa ciężej, ale każdy chyba ma/miał/będzie miał spadek/dołek finansowy). Potrzebna mi stabilizacja psychiczna, by móc rozmawiać, cieszyć się z drobiazgów. Znaleźć złoty środek w komunikacji, przechodzić utarczki słowne by móc w końcu ulec i powiedzieć tak jestem blondynką wybacz, naturalna głupota od urodzenia. Potrzeba mi kogoś zdecydowanie kto choć odrobinę ogarnie mnie samą z moimi myślami, wiecznym chaosem i czasem powie: - "Kobieto zejdź na ziemie". Czy gdzieś stąpają po tej ziemi tacy rycerze?
Od dłuższego czasu czuje się trochę jak ten robot do prac domowych: sprząta, gotuje, pierze, ogarnia zakupy itp. itd. 
Co do gotowania nie mam nic przeciwko, przy tej czynności odpoczywam, myślę i jestem sobie w swoim świecie, bo najważniejsza przyprawa to miłość. Mam jej sporo w zanadrzu obecnie popakowana w torebkach dodawana odrobinę.
Ale czasem przydałby się ktoś to ogarnie choć jeden dzień to za mnie, ale tylko na chwile, bo nie usiedziałabym na miejscu za długo. 
Chaos jak zawsze, ale co mam poradzić, że tyle we mnie siedzi i nie wiem jak to z utylizować.

Powracam do swojego świata i do tego niebiańskiego snu....odpływam 





wtorek, 29 maja 2012

Mój jest ten kawałek podłogi

Skąd natchnienie? a znikąd. Pisałam już wcześniej gdzieś, kiedyś, nie pamiętam gdzie. Była długa przerwa i jakoś tak znów zachciało mi się biegać po klawiaturze. Jedną z przyczyn jest nadmiar wolnego czasu, który mam nadzieje, że w końcu się skończy. Opisywać siebie nie będę, po co i na co? Jeśli ktoś zacznie czytać, acz nie musi to może podejmie te studium analizy psychologicznej, ale odradzam stratę czasu. Jest to zbędne i nie potrzebne.

Zanosiłam się ze skrobaniem przeszło od 10,04,2012r, o tak pamiętna data, dla jednych wręcz już historyczna, no dla mnie bardzo osobista. Tupolew zleciał o 9:00 moje życie posypało się o 19:00.  I od tej pory szukam miejsca/osoby gdzie mogłabym trochę, choć odrobinkę po wywalać z wątroby to co się negatywnego kumuluje. Gdzie znalazłabym odrobiny wsparcia i zrozumienia. Bym mogła znów poczuć się kobietą. Zmęczona mnie jestem czasem byciem wciąż silną i niezależną, która ukrywa łzy. Wystarczy czasem po prostu przytulić bez słowa niezobowiązująco bym mogła uwolnić te pozytywne endorfinki, które jak wszyscy wiemy działają pozytywnie na każdego Homo

Dlaczego Owca w wielkim mieście? Otóż, 1,07,2012 postanowiłam coś zmienić w życiu. Nie mogłam już tkwić w jednym miejscu, patrzeć na te same miejsca, te same osoby które zaczęły udawać. Zaprzestać chodzić tymi samymi ścieżkami. Pojechałam do stolnicy zwaną Warszawa. Decyzję podjęłam szybko i bezboleśnie, wstałam i oświadczyłam rodzicom: " -  jadę do stolnicy, mam dość tego i muszę od wszystkiego się oderwać, przemyśleć a tu po prostu się duszę - ", ojcu było to raczej wszystko jedno (bynajmniej nic nie poczułam z jego strony) ni wsparcie ni to miłość, tak jak powietrze wciągnął do płuc i wypuścił. Mama niepocieszona, że drugie dziecko zamierza wyfrunąć z gniazda, że nie poradzę sobie, przecież zmieniać życie możesz tutaj. Ogólnie szloch płacz ale bez szantażu.
Na stan dzisiejszy ojciec dalej jak powietrze z przerwą na rozmowy o rozgrywkach żużlowych ekstra ligi, mama stara się wspierać jak może.

Za chwile stuknie mi dwa lata jak jestem tą owcą w wielkim mieście, próbująca ogarnąć rzeczywistość. Szukająca wsparcia i kontaktu, by móc nie zwariować. Ciężko ogólnie jest, bo gdy myślę, że w końcu coś zaczyna się klarować/układać, to jest jakieś pacnięcie i jak na razie tylko wciąż ze strony pracy. Albo nie przedłużają umów, albo zwalniają z powodu redukcji etatów. Sfera uczuć mocno wciąż nadszarpnięta i składam puzzle bez rezultatu na ten moment.

O tak wiem chaos się wdziera w to, ale niestety gdybym pisała tak szybko jak przelatujące myśli przez moją głowę miało by to ręce i nogi, w tej chwili nawet nie chcę tego układać, by tworzyło spójną całość. Poza tym "mój jest ten kawałek podłogi".